Jak zorganizować idealne wesele w Dzień Dziecka? To proste! Najpierw odnaleźć dziecko w sobie, a potem znaleźć szklaną stodołę, zaprosić gości i pozwolić, żeby każdy bawił się jak chce. Leżał na leżakach w trawie, popijał drinki z palemką, objadał się słodyczami albo zdzierał buty na parkiecie. A wszystko w rytmie granej na żywo muzyki, z dala od miejskiego zgiełku, w otoczeniu zieleni.

Przygotowania do ślubu

Ale zanim tam ruszymy, najpierw centrum miasta. Tu w jednej z lubelskich kamienic zaczyna się cała historia. Fryzura, makijaż, ostatnie ustalenia organizacyjne. Potem dziewczyńska przejażdżka czerwonym cinquecento (a czerwone wiadomo, najszybsze) i z piskiem opon podjeżdżamy do mieszkania. Tam poznajemy Rodziców, witamy się z kotami, ktoś przekręca Twoje imię, Ty przekręcasz imię kota, jest dużo śmiechu i tematy do żartów na resztę dnia.

W tym samym czasie, w zupełnie innym miejscu, Mateusz w skupieniu zakłada swój garnitur w kratę, a drużbowie pomagają mu zapiąć spinki. Na dole czeka już czarny odrestaurowany Mercedes, którym za chwilę ruszy w drogę przez las.

Tymczasem dziewczyny kończą zakładanie sukni. Są wzruszenia i zachwyty, a potem nerwowe oczekiwanie na przyjazd Mateusza. No i nadchodzi moment pierwszego spotkania. Na Jej widok Jemu odbiera na chwilę mowę, a Jej szklą się oczy. A po chwili płaczą już prawie wszyscy,

Do kościoła idą pieszo, całym orszakiem, po drodze witając kolejnych gości. A jeśli chodzi o samą ceremonię, to tu znowu – gdzie nie spojrzeć, tam wzruszenie i wycierane ukradkowo łzy. Ale dość już wzruszeń! Jest Dzień Dziecka, więc czas na zabawę!

Szklana Stodoła – Uroczysko Motycz

Jedziemy więc za miasto, gdzie skryta w zieleni czeka już na nas Szklana Stodoła. Udekorowana w stylu rustykalnym, z własnoręcznie rozwieszanymi przez Gosię i Mateusza trójkątnymi proporczykami pod sufitem, mnóstwem papierowych lamp i makramą za stołem Pary Młodej. Do tego delikatne bukiety z gipsówki, świece i podkładki z plastrów drewna. Przeszklone ściany wpuszczają do środka zieleń, a na zmęczonych zabawą czekają na trawie leżaki. A trzeba powiedzieć, że było od czego odpoczywać! Parkiet dosłownie płonął, a my, choć widzieliśmy już wiele, wciąż pytaliśmy siebie: „Co tu się dzieje??”. Każdy czuł się w tym miejscu wspaniale. Ale to jest właśnie piękno Szklanej Stodoły. Wolność. Dzieciaki biegały po trawie, kto chciał, ten tańczył, kto nie chciał – leżał na leżaku. A jednocześnie, mimo tego rozproszenia, szklane ściany łączą ze sobą wszystkie te światy i nie dzielą gości na tych „tańczących” i „nietańczących”, którzy spotykają się tylko na posiłkach.

Czasem tak jest, że przychodzisz na reportaż i już po 5 sekundach wiesz, że z tymi Ludźmi to będzie impreza, jakiej nie zapomnisz nigdy. Że będziesz się wzruszać, będziesz się głośno śmiać, będziesz w ciągłym ruchu i będziesz mieć mnóstwo do opowiedzenia obrazami. I to był dokładnie ten przypadek. Jedna wielka fiesta miłości. I jesteśmy pewni, że w całym kosmosie nie było tego dnia lepszej imprezy.


Podobała Ci się ta historia? Zobacz też:


Macie ochotę wyruszyć z nami w ślubną podróż?

Napiszcie nam o swoich ślubnych planach! Nie możemy się doczekać, aż poznamy Waszą historię.